W czwartek 21 lipca 2011 roku mój dwudziestoletni syn wyszedł wcześniej z pracy i nigdy nie wrócił do domu. Jego ciało zostało znalezione sześć dni później w odległym miejscu z widokiem na Kanion Słodkowodnej, samookaleczoną raną postrzałową głowy, a moje życie już nigdy nie będzie takie samo.
fajne rzeczy do zrobienia z twoim najlepszym przyjacielem
Rok później moja żona odebrała życie.
Nazywam się ocalałym z samobójstwa, ale czy tak? Przez większość dni nie jestem pewien, czy w ogóle przeżyłem. Nie jestem tą samą osobą, którą byłem przed samobójstwami mojego syna i żony. Poszukiwanie sensu w moim życiu po ich samobójstwach było burzliwe. Jednego dnia czuję, że znów zaczynam nadawać sens swojemu życiu, a następnego dnia wszystko wraca do chaosu.
Każdy ma do czynienia z pewnym poziomem chaosu w pozornie absurdalnym świecie, ale udręka samobójstwa rzuca na to jaskrawe światło. Albert Camus napisał: „Jest tylko jeden naprawdę poważny problem filozoficzny, a jest nim samobójstwo”.
Samobójstwo w absurdalny sposób odpowiada na egzystencjalne pytanie: czy kontrolujemy nasze życie ? Samobójstwo z pewnością daje nam kontrolę. To może być jedyna rzecz, która to robi. Aby przejąć kontrolę nad naszym życiem, musimy zaakceptować nieuchronność naszej śmierci . Ale wymaga czegoś więcej niż zwykłej akceptacji, że umrzemy, wymaga również wiary, że znajdziemy sensowne sposoby poruszania się po absurdalności życia. Aby naprawdę uwolnić się od pojęcia absurdu, musimy się z tym pogodzić.
Uciszając hałas, samobójstwo jest jednym ze sposobów pogodzenia życia z jego beznadziejnością i absurdalnością.
Ale czy to jedyny sposób?
Nie sądzę.
Aby zaakceptować moją rolę jako niedobitek samobójstwa i rzeczywiście, aby znaleźć powód, by iść naprzód, muszę znaleźć siłę, by pogodzić absurd życia z wolą życia. Po co żyć w świecie absurdu i niepewności? Jeśli nie potrafię pogodzić się z absurdem, nigdy się od niego nie uwolnię. I o to nam wszystkim chodzi, prawda? Wolność. W wolności odnajdujemy spokój. Sztuczka polega na znalezieniu wolności i kontynuowaniu życia.
W ciągu sześciu lat, które minęły od samobójstwa mojego syna, znalazłem się na rollercoasterze emocji, które wskazywały na absurd życia. Rok po samobójstwie mojego syna moja żona zmagała się z ciemnością, szukając nawet sposobów na samobójstwo. Błagałem ją, próbując przekonać ją, że na końcu tunelu paliło się światło.
Nie widziała tego…
Powiedziałem jej, że samobójstwo zawsze będzie dla niej, ale na razie, włóż ją do tylnej kieszeni, nie musiała jeszcze grać tą kartą. Miałem nadzieję, że poczuje się komfortowo wiedząc, że jeśli coś stanie się nie do zniesienia, zawsze miała wyjście, ale na razie musiała żyć, aby uhonorować krótkie życie naszego syna, aby nadać sens jego życiu.
Nie można tak po prostu wymazać życia. Jednego dnia tu był, a następnego już go nie było. Ale nadal istniał w naszych wspomnieniach o nim. Tak jak bolesny tak jak myśleliśmy o nim w przeszłości, musieliśmy ożywić wspomnienia.
Jedną z ironii samobójstwa jest przekonanie kogoś, kto rozważa samobójstwo, że stał się ciężarem dla swoich bliskich i przez swoje samobójstwo uwolni swoich bliskich od tego ciężaru, kiedy w rzeczywistości nic nie może być dalsze od prawdy. Żaden człowiek, który przeżył samobójstwo, nie odczuwa ulgi. Zamiast tego czuje tylko miażdżący cios szoku i zniszczenia.
Mój syn nigdy nie chciał nikogo skrzywdzić przez samobójstwo. Ale on to zrobił.
W noc poprzedzającą rocznicę samobójstwa naszego syna bałam się delikatnego stanu umysłu mojej żony, ale wydawała się silna i zdeterminowana, mówiąc mi, że jest zdeterminowana, aby to wszystko zakończyć. Następnego ranka zacznie wspinać się po schodach, tak jak nasz syn widział go ostatnim razem.
Rankiem w dniu, w którym zniknął, spóźnił się do pracy, a moja żona śmiała się, gdy nasz syn wbiegł po schodach bez tchu. Powiedziała mu, że to nic wielkiego, zrelaksuj się, usiądź, napij się kawy, życie na niego czeka.
Tak, życie czekało.
Okazało się, że będzie czekał całą wieczność. Nie tylko wspiął się po schodach tego ranka, ale pewnego wieczoru, siedząc samotnie na skale z widokiem na Kanion Słodkowodne sto mil od domu, ruszył w nieznane.
Co chodziło mu po głowie przez te ostatnie godziny, minuty, ostatnie sekundy jego życia? (Jak decydujesz, że teraz jest czas, aby pociągnąć za spust?) Czy sprawy potoczyłyby się inaczej, gdyby posłuchał jej rady, aby się zrelaksować, wziąć głęboki oddech, to nic wielkiego, życie zawsze na nas czeka?
Może ci się również spodobać (artykuł jest kontynuowany poniżej):
- Egzystencjalna depresja: jak pokonać poczucie braku sensu
- Szukasz sensu życia w niewłaściwym miejscu?
- 9 sposobów, w jakie współczesne społeczeństwo powoduje egzystencjalną próżnię
- Kiedy następnym razem poczujesz rozpacz, powiedz tylko te 4 słowa
- Zamiast „przepraszam za stratę”, złóż kondolencje tymi zwrotami
- Jak przetrwać dni, kiedy tęsknisz za kimś, kogo zgubiłeś
Nikt z nas nie powinien zakładać, że życie zawsze na nas czeka. Każdego dnia w taki czy inny sposób ruszamy w nieznane. Pod koniec dnia przeważnie żyjemy. Ale pewnego dnia tak się nie stanie. W tym sensie wszyscy jesteśmy ocalałymi, walczącymi o dotarcie do końca dnia. Jak to rozumiemy? Jak postępujemy w obliczu tak wielkiej niepewności i chaosu? To pytanie nieustannie przypomina samobójstwa mojego syna i żony.
Ponieważ nie mam odpowiedzi na te pytania, oto co postanowiłem zrobić, aby je odeszły. Zostanę wojownikiem. Co to znaczy być wojownikiem? Dwie rzeczy: dyscyplina i wytrwałość. Muszę osiągnąć taki moment w życiu, w którym uważam, że mam prawo tu być. Jeśli życie jest pełne niepewności, niech tak będzie, postanowiłem pozostać skupionym i czujnym, pewny swojej siły, by wytrwać w każdych okolicznościach.
W końcu jaka jest najgorsza rzecz, która może się wydarzyć?
Podczas uroczystości upamiętniającej mojego syna powiedziałem mojemu przyjacielowi, ojcu jednego z przyjaciół mojego syna, że już nigdy się nie będę się bał. Ponieważ wycierpiałem już najgorszą rzecz, jaką można sobie wyobrazić, a zatem nie miałem już nic do stracenia, nie miałem już się czego obawiać. Od tego momentu będę niepokonany.
Okazało się jednak, że nie jestem niepokonany.
W miarę upływu dni czułem się coraz bardziej pokonany, coraz bardziej bezbronny i miękki. Nie mogłem znaleźć żadnego powodu, by kontynuować. Do swojego zmieszania i zamieszania dodałem lekkomyślne zachowanie. Nic nie miało sensu, więc postąpiłem irracjonalnie. Ale moje działania miały konsekwencje. Inni ludzie byli ranni, ludzie, którzy zaangażowali się w moje życie, ludzie, którzy się o mnie troszczyli, ludzie, którzy nawet to zrobili zakochany ze mną.
Cierpiąc z powodu najgorszego bólu, jaki można sobie wyobrazić, ostatnią rzeczą, jakiej pragnąłem, było zranienie kogokolwiek innego. Chociaż myśl o skrzywdzeniu kogokolwiek innego była dla mnie żałosna, pragnąłem miłości i towarzystwa, w pełni świadomy możliwości, że nigdy nie będę w stanie zaangażować się w długoterminowy związek.
W końcu zdałem sobie z tego sprawę, aby temu zapobiec zachowanie autodestrukcyjne i aby nie zadawać nikomu więcej cierpienia, muszę znaleźć siłę woli, by wytrwać w obliczu własnego cierpienia. Muszę zostać sprężysty wojownik, silny, cichy i uważny. Muszę poszukać wewnętrzny spokój . Dopiero gdy uspokoję umysł, zacznę dostrzegać ścieżkę, którą muszę podążać, aby żyć uczciwie i zgodnie z prawdą.
najnowsze wiadomości na temat przedsiębiorcy pogrzebowego
Szczerość i prawda to rzeczy, które najtrudniej rozpoznać w świecie chaosu i absurdu. Jak je rozpoznajemy? Nie będziemy. Dlatego to od każdego z nas zależy stworzenie własnego poczucia uczciwość i prawda. Musimy rozwiązać naszą własną niezgodę, akceptując ten jeden prosty fakt: uczciwości i prawdy nie można znaleźć w chaosie codziennego życia, ale są one tworzone w każdym z nas, aby zaspokoić nasze własne potrzeby.
Tworzymy własne prawdy. To są prawdy, którymi możemy się kierować, wszystko inne jest daremne.
Każdy z nas musi znaleźć swoją własną wersję życia wojownika. Dopiero wtedy może zacząć wyciszać niepokój i uniknąć dręczącego pytania: „Jak nadać życiu sens?” Nie do nas należy znalezienie odpowiedzi na to iluzoryczne pytanie, to od nas zależy znalezienie odpowiedzi na inne pytanie: co jest dla nas prawdą? Dopiero uzbrojeni w wiarę we własną prawdę i uczciwość będziemy mogli skupić się i przygotować do dobrej walki.
Odkąd moja żona i syn popełnili samobójstwo, nękają mnie własne poczucie winy i poczucie porażki. Na poziomie świadomym wiem, że nie zrobiłem nic złego, ale na poziom podświadomości , Nie mogę znaleźć żadnego innego wyjaśnienia, dlaczego mój syn i żona odczuwali chęć odejścia, poza tym, że ich zawiodłem.
Cierpienie jest moim zbawieniem, chociaż wiem, że jest to autodestrukcyjne. Muszę sobie wybaczyć i znaleźć siłę w innej prawdzie. Cierpienie to niełatwa prawda i jakoś niezadowalająca. Nie muszę nikomu udowadniać, że nie zrobiłem nic złego, muszę to udowodnić sobie.
Znalezienie własnego poczucia uczciwości i prawdy jest pierwszym krokiem do zostania wojownikiem. Dopiero po uznaniu własnej prawdy rozpocznę podróż, która mnie wyzwoli.