Tribute To The Troops stało się coroczną tradycją WWE. W tym roku odbył się w Fort Hood w Teksasie i został zaprezentowany jako dwugodzinna oferta specjalna. Nie był to bardzo ważny koncert w szerszym schemacie rzeczy, ale na pewno był zabawny. Było dużo dobrego i na pewno dużo „nie tak dobrego”.
Problem z Tribute To The Troops polega na tym, że to niewiele więcej niż wydarzenie na żywo. Na takim wydarzeniu nie ma żadnych ważnych aspektów. A jeśli na ringu nie dzieje się nic ważnego, czy naprawdę będziesz chciał poznać wynik tego meczu?
To powiedziawszy, fajnie było zobaczyć, jak JBL ponownie wraca do stanowiska komentarzy. Nigdy nie byłem największym fanem jego umiejętności ogłaszania, ale od czasu do czasu jest mile widzianą zmianą.
Oto, co pomyślałem o dalszej części wydarzenia, a przynajmniej o jego częściach, które mogliśmy zobaczyć w programie telewizyjnym.
#1 Najlepszy: starcie w szybkim tempie

Finn Balor absolutnie ukradł show w Tribute To The Troops, z olśniewającym pokazem ruchów
Finn Balor połączył siły z Eliasem, aby zmierzyć się z Drew McIntyre i Bobbym Lashleyem w meczu tag teamowym. Ten mecz był o wiele lepszy, niż się spodziewałem, ponieważ Balor wielokrotnie wrzucał rzeczy na wyższy bieg. Wszyscy czterej mężczyźni trzymali się mocno. Tłum zainwestował w mecz i to prawdopodobnie sprawiło, że poczuł się o wiele bardziej wyjątkowy.
Finn Balor w hołdzie żołnierzom cyfrowym!🇺🇸 @FinnBalor #hołd dla żołnierzy #FinnBalor pic.twitter.com/JT3XpH9cjl
— Banki.Balor (@B_Banks12) 21 grudnia 2018 r.
We wszystkich tych programach dobrzy faceci stoją wysoko pod koniec nocy, co również miało miejsce tutaj. Ale jak na czas, który trwał, moim zdaniem był to mecz kibiców.
1/7 NASTĘPNY