Mecz Royal Rumble 2017 zbliża się wielkimi krokami i już teraz szaleją spekulacje na temat tego, co się wydarzy. Rzeczywiści wchodzący, wchodzący porządek, kto kogo wyeliminuje, a co najważniejsze, kto wygra, to pytania, które w tym czasie wywołują sporą ciekawość i dyskusję.
Ponieważ nikt nie wie na pewno, co się wydarzy (nawet rzekomi eksperci branżowi), wszyscy mają wspaniały stary czas, próbując przewidzieć, co wydarzy się na tym dorocznym programie WWE.
Jedno wielkie pytanie w dyskusji dotyczy oczywiście niespodziewanych uczestników. Kilku zapaśników już ogłosiło, że wezmą udział w meczu Rumble, ponieważ najwyraźniej WWE uważa, że każdy ma prawo decydować o takich rzeczach, zamiast tego, wiesz, organizując mecze kwalifikacyjne, aby fani mogli to zobaczyć nie tylko każdy może wejść.
Lista zapaśników oficjalnie ogłoszonych do tej pory w meczu to niezła mieszanka weteranów, młodszych talentów i legend.
Seth Rollins, Dean Ambrose, Baron Corbin i Braun Strowman są stosunkowo nowymi uczestnikami Rumble, The New Day, Chris Jericho The Miz i Dolph Ziggler jako weterani Rumble; oraz kilka bardzo rzadkich występów Brocka Lesnara, The Undertakera (jego pierwszy występ w meczu od 2009 roku) i Goldberga (pierwszy występ od 2004 roku).
Już teraz Rumble wygląda bardzo ekscytująco i na pewno przyciągnie wielu widzów, tylko dla tych uczestników.
Ale co z resztą karty? Kto zajmie pozostałe miejsca w meczu? Szanse są takie, że kilka zwykłych twarzy z górnej środkowej karty WWE otrzyma tu lub tam losowe miejsca, aby wypełnić liczby.
Ale dla każdego zapaśnika, który ogłosi swój udział w meczu, powinien pojawić się niespodziewany uczestnik, który albo nie powinien się pojawić, albo zachowa swój udział w tajemnicy do czasu rozpoczęcia meczu.
Oto osiem osób, które koniecznie musimy zobaczyć w meczu Royal Rumble 2017.
# 8 Gillberg

Gillberg kontra Goldberg. Ostatni mecz marzeń z poniedziałkowych wojen nocnych.
WWE naprawdę stara się wzmocnić Lesnar vs. Goldberg tak bardzo, jak to możliwe, aby naprawić swój błąd z WrestleManii XX. W tym celu obaj mężczyźni wezmą udział w meczu Rumble, co jeszcze bardziej wzmocni ich ostateczną konfrontację na WrestleManii.
Ale w tym roku, kiedy Goldberg i Lesnar zmierzą się ze sobą, nie powinni po prostu brutalizować się nawzajem, dopóki jeden lub obaj nie zostaną wyeliminowani. Zamiast tego powinna istnieć zdrowa ulga w ich walce, w której skupiają się na innych zapaśnikach. I w tym czasie WWE powinno wysłać kogoś, kto rozśmieszy publiczność histerycznie: Gillberg.
Kiedy WWE i WCW były arcyrywalami (wydaje się, że tak dawno temu, wiem), odpowiedzią WWE na awans Goldberga do supergwiazdy był Gillberg, oczywista parodia grana przez chudego robotnika, który nigdy nie wygrał ani jednego meczu. Wejście Gillberga było kpiną ze spektakularnego wejścia Goldberga, ale muzyka była prawie identyczna dla nich obu.
W tym roku WWE powinno zarezerwować następującą scenę: Goldberg i Lesnar są wyczerpani próbą wzajemnego zniszczenia i robią sobie przerwę. Jest z nim na ringu kilka osób, wszyscy skupiają się na własnych przeciwnikach.
Nagle zaczyna grać własna muzyka Goldberga i wychodzą ochroniarze trzymający zimne ognie, a potem wychodzi Gillberg. Publiczność zaczyna skandować imię Gillberga, gdy schodzi na ring, wyśmiewając charakterystyczne pozy i miny Goldberga.
Gillberg podchodzi do Goldberga, krzyczy „czyj pierwszy?”, a Goldberg spogląda na tę maleńką kpinę i bije go, wyrzucając go w mniej niż 20 sekund. To doskonały moment komediowej zwięzłości, której z pewnością będzie potrzebował poważny mecz Royal Rumble.
1/8 NASTĘPNY