Na początek pogratulujmy Wwe za pomyślne tworzenie cotygodniowego programu telewizyjnego przez ostatnie dwadzieścia pięć lat. To z pewnością nie lada wyczyn. Oklaski dla wszystkich wykonawców na ekranie i kluczowych postaci za kulisami. Jesteś niesamowity!
Jeśli chodzi o odcinek z tego tygodnia, to nie sposób nazwać go słabym show. Ze wszystkim, co nam zaoferowano, oglądanie było przyjemnością. Jednak przedstawienie było dalekie od ideału i na tej liście zastanowimy się, dlaczego tak było.
Każdy, kto przez dłuższy czas śledził nasze podsumowania po wystawie „Najlepsze i najgorsze”, wie, jak bardzo cenimy Twoje komentarze. Pamiętaj, aby zostawić swoje przemyślenia w sekcji poniżej.
Cofnijmy się w myślach z ostatnich czterech godzin (w tym przed pokazem) i wyszczególnijmy, co zadziałało, a jakie aspekty z nami nie łączyły się.
#1 Najlepszy: super gorący start

WWE odtworzyło chyba najbardziej kultową rywalizację dla naszych ekranów telewizyjnych
Kiedy Vince McMahon po raz pierwszy pojawił się na arenie, wszyscy byli na nogach, salutując determinacji i entuzjazmowi tego człowieka, za zabawianie nas przez tyle lat. W ciągu kilku chwil mistrzowska pięta obróci publiczność przeciwko sobie, ze świetnym promo.
Wszyscy wiedzieli, co będzie dalej. Stone Cold wyszedł i zaskoczył swojego byłego pracodawcę. Na dokładkę oszołomił nawet syna Vince'a McMahona!
Uprzywilejowany do dzielenia się pierścionkiem z tobą @SteveAustinBSR i dumny z bycia częścią #Raw25 . pic.twitter.com/mOt1FqCmM4
— Shane McMahon (@shanemcmahon) 23 stycznia 2018
Nie mogło być lepszego sposobu na rozpoczęcie show. Tłum był w tym momencie absolutnie zachwycony.
Niestety, później tempo zaczęło słabnąć.
1/7 NASTĘPNY